Chowam dziś do kieszeni skromność! Uważam, że po piekielnie trudnym 2020 roku zasłużyłam na taką koszulkę. Będę się bezczelnie chwalić, bo pomimo pandemii, niepewności i wielu mniejszych i większych przeszkód uważam ten rok za niezwykle udany, zwłaszcza zawodowo, chociaż nie będę za nim tęsknić i gdy w sylwestra wybijała północ, westchnęłam z ulgą. Na szczęście covid nie dopadł ani nas, ani naszych najbliższych. Prawdopodobnie nie dopadł, bo jesienią spędziłam sporo czasu w łóżku z bólem głowy, skaczącą temperaturą i paskudnym osłabieniem, ale szybko wróciłam do formy. Za to z powodu pandemii od prawie roku nie widziałam się z rodzicami – mają dobre warunki do izolacji, więc postanowiliśmy, że dopóki się nie zaszczepimy, stawiamy na inne formy kontaktu niż bezpośredni.
Dostęp do opieki zdrowotnej był jednak ograniczony z powodu pandemii, a po operacji kręgosłupa praktycznie uczyłam się na nowo chodzić. Baseny – zamknięte, spacery – zakazane. Gdyby nie najwspanialsza pod słońcem fizjoterapeutka (dziękuję, pani Agnieszko!), pewnie nadal skręcałabym się z bólu, ale i tak dochodzenie do formy zajęło mi znacznie więcej czasu niż gdyby nie pojawił się covid. Jeszcze nie czuję się idealnie, o szpilkach mogę na razie zapomnieć (chlip!), a sytuacji nie poprawiła niepewność na rynku zleceń i zdalna praca, które wymusiły na nas zdecydowanie więcej niezdrowego siedzenia przed komputerem.
To ostre zasuwanie przyniosło jednak świetne efekty dla A2P2. Nie dość, że przetrwaliśmy niepewność związaną z covidem, to powiększyliśmy zespół (jest już nas siedmioro!), dzielnie budujemy naszą niszę i zakończyliśmy rok ze świetnymi wynikami. Oprócz zleceń dla publicznych zamawiających zaczęliśmy dostawać zamówienia od prywatnych klientów, w tym na pierwsze takie konsultacje społeczne (Wilanów Park). Zrealizowaliśmy ostatni punkt z naszej listy biznesowych pomysłów, którą jakieś trzy lata temu opracowywaliśmy z moim osobistym urbanistą w ramach programu wsparcia w Gdańskim Inkubatorze Przedsiębiorczości Starter. Było to przeprowadzenie konkursu architektonicznego, bo chociaż wcześniej zdarzało mi się i zdarza opracowywać część merytoryczną warunków, do tej pory nie prowadziliśmy jeszcze całej procedury od A do Z. Covid nieco opóźnił posiedzenie sądu konkursowego, ale mamy ogromną satysfakcję, bo organizowany przez nas konkurs na nowy ośrodek szkoleniowy Okręgowej Izby Lekarskiej w przepięknym miejscu na gdańskich Aniołkach wygrał Toprojekt fantastyczną koncepcją. Nie mogę się doczekać realizacji, bo czuję, że to naprawdę będzie kawał doskonałej architektury. A obecnie pracujemy nad kolejnym ważnym konkursem – nie zdradzam jeszcze na co, ale to będzie prawdziwa bomba!
Udzieliłam kilku ważnych wywiadów, w tym dla Architektury-murator i Architektury & Biznes, a pod koniec roku zaprosiliśmy widzów do naszego biura w ramach FOPA – Festiwalu Otwartych Pracowni Architektonicznych. To dla nas, jako początkującej firmy, spore wyróżnienie, bo w ramach tego wydarzenia prezentowane były biura działające od prawie trzech dekad na międzynarodowym rynku – Henning Larsen i APA Wojciechowski. Cieszy mnie też docenienie naszej wcześniejszej pracy – np. gdyński woonerf w ul. Abrahama, który projektowaliśmy razem z Maćkiem Nagórskim i Bartkiem Zimnym, został wybrany przez jury w konkursie „Życie w Architekturze” jako jedyna realizacja z Trójmiasta. Zacieśnia się współpraca z naszymi ulubionymi warszawskimi architektkami z mamArchitekci. Zaczęliśmy też współpracę z gdańską firmą z DS Consulting i już przymierzamy się do kolejnych (po śląsko-zagłębiowskich rowerach) zleceń, bo tam, gdzie w grę wchodzą kwestie przestrzenne lub architektoniczne, świetnie uzupełniamy się kompetencjami. Z kolei na naszym podwórku uczę się nadal trudnej roli szefowej – tu cieszy mnie przede wszystkim, że komunikacja w naszym najlepszym pod słońcem zespole jest sprawna i możemy sobie w obie strony powiedzieć wprost, co gra, a co należałoby zmienić (obiecuję, że będę się starała regularnie sprzątać na biurku). Nie mogę się już doczekać powrotu do biura w pełnym składzie, bo uwielbiam nasz zespół i to ogromna przyjemność przychodzić codziennie do pracy z naszą świetną ekipą. A w 2021 roku przenosimy się do nowej, docelowej siedziby!
Pierwszy raz w życiu czuję, że wszystko mi się zawodowo składa w jedną całość. Dotychczas zawsze coś się rozjeżdżało albo może to ja chwytałam kilka srok za ogon, żeby w razie porażki na jednym polu móc sobie to wytłumaczyć brakiem pełnego zaangażowania? Jeśli pracowałam projektowo, równolegle naukowo zajmowałam się czymś całkiem innym. Jeśli uczyłam studentów, to nie tego, w czym się specjalizowałam. I chociaż każda z tych rzeczy wychodziła dobrze czy też bardzo dobrze, brakowało mi efektu wzajemnego „wzmacniania” na tych różnych polach. Teraz to właśnie się dzieje – w pracy i na Politechnice zajmuję się podobnymi zagadnieniami, dzięki czemu mogę skupić się na praktycznym rozwiązywaniu projektowych problemów.
Muszę też przyznać, że zdalne nauczanie wcale nie jest takie straszne, jak się wszystkim na początku wydawało. Co prawda rozjechało nam się nieco przez pierwszy lockdown praktyczne ćwiczenie z projektowania partycypacyjnego (współpraca z Traffic Designem nad ich Biennale), ale to dlatego, że zmiana trybu nauczania nastąpiła tak niespodziewanie. Obawiałam się nieco zajęć z całkiem nową grupą na Gospodarce Przestrzennej, bo jak tu budować atmosferę współpracy przez kamerki internetowe, ale na szczęście dokładnie dzień przed kolejnym lockdownem udało nam się zorganizować wizję lokalną w terenie, oczywiście w maskach i przyłbicach. Ale największa niespodzianka to dyplomy, które w zdalnym trybie idą sprawniej niż kiedykolwiek wcześniej. Pewnie dlatego, że łatwo się regularnie spotykać online, chociażby na kwadrans, ale też miałam w tym roku szczęście do niezwykle utalentowanych i pracowitych dyplomantek. Oprócz merytorycznej współpracy czułyśmy też mocną międzypokoleniową solidarność, wymieniając się informacjami na temat Strajku Kobiet i wspierając w wytrwałości w protestach. To, że na ulicach spotykałam głównie osoby w wieku moich studentek i studentów, miało dla mnie ogromne znaczenie – czułam, że jesteśmy tam razem, walcząc o wolność decydowania o własnym życiu. Na to wszystko nałożyło się wiele dyskusji o feminizmie czy pozycji kobiet w architekturze i mając świadomość, że wpłynie to na przyszłość tych wspaniałych, zdolnych dziewczyn, które zaraz będą podbijać świat, nie miałam żadnych dylematów, po której stanąć stronie. Pod tym względem to był bardzo ważny rok.
A poza stuknęła nam w tym roku okrągła rocznica z moim osobistym urbanistą i nie, nie była to rocznica dziesiąta:) Nie wiem tylko , kto bardziej zasługuje na koszulkę Supermena za wytrzymanie tak długo z drugą połówką. Udało nam się nawet – latem, kiedy pandemia jakby nieco przycichła – wyjechać na wakacje (obiecany kilka miesięcy temu wpis o Zlinie z pewnością pojawi się jeszcze na blogu). Jako nauczyciele akademiccy mamy szanse na dość szybkie zaszczepienie, więc już zastanawiamy się, dokąd wyjechać w tym roku. Na pewno pociągiem – odkąd zrezygnowałam z latania ten sposób podróżowania odpowiada mi coraz bardziej. Powinnam wystawić PKP fakturę za reklamę, ale jestem pod ogromnym wrażeniem, jak bardzo poprawił się komfort przemieszczania się pociągami, a pendolino absolutnie wymiata pod tym względem. Pod warunkiem, że bilety kupuje się za pół ceny;) W 2020 przetestowaliśmy legitymacje zniżkowe na pociągi – co prawda kosztowały sporo jako jednorazowy wydatek, ale zwróciły się po kilku przejazdach i to nawet w tym mało sprzyjającym podróżom roku. Dlatego marzę nie tylko o dłuższym wyjeździe wakacyjnym, ale i o kilkudniowych wypadach gdzieś w Polskę, zwłaszcza po to, aby zobaczyć, jak pozmieniały się miasta, w których nie byłam od lat.
Tylko SIX LETTER CITY zaniedbałam… Na Facebooku i Instagramie w miarę regularnie zdarza mi się coś wrzucać, ale pełne blogowe wpisy po prostu nie mam już czasu – A2P2 całkowicie mnie teraz pochłania. Nie zamierzam całkiem rezygnować z bloga, ale z pewnością w nowym roku wpisy będą pojawiały się znacznie rzadziej. To chyba naturalna kolej rzeczy.
Pozdrawiam serdecznie, wspaniałego 2021 roku!
[fot. na licencji CC-BY]