Rozmowa z nieznajomym

jelitkowo

Czy Wam też coraz częściej zdarza się ostatnio rozmawiać z nieznajomymi? Mnie tak i ogromnie mnie to cieszy – przypomina mi się za każdym razem Irlandia i spontaniczne pogawędki przy każdej możliwej okazji. W Polsce ostatnio najbardziej rozgadane wydają mi się pociągi. Z jednej strony powinnam pewnie rezerwować miejsce w strefie ciszy, żeby spokojnie postukać w klawiaturę, z drugiej – bardzo lubię pogadać ze współpasażerami. Ostatnio spędzam tak większość podróży, trafiając na wyjątkowo rozmownych i sympatycznych sąsiadów. Żeby daleko nie szukać – ostatnio prawie całą drogę do Warszawy przegadaliśmy z mieszkającym od lat w Polsce Południowoafrykańczykiem. O samochodach elektrycznych, o śmieciach i o plastiku…

W sobotę wybraliśmy z moim osobistym urbanistą się na spacer. Wygrzewaliśmy się w słońcu w nadmorskim parku w dzielnicy o wdzięcznej nazwie „Jelitkowo” – znajduje się tam zawsze oblegany przez starsze osoby plac. Dosiadł się do nas dziarski pan, jak się później okazało – prawie osiemdziesięcioletni. Elektromobilność ewidentnie sprzyja rozmowom – pan podjechał eleganckim elektrycznym rowerem i zaczął nam opowiadać o swoich dwóch kółkach (świetny zakup, lepszy niż spalinowy, którym jeździł wcześniej), o krajach, które odwiedził na emeryturze (26), ale przede wszystkim o tym, jak poukładało mu się życie. Podobnie jak mój dziadek przyjechał po wojnie do pracy w Stoczni Gdańskiej. W pewnym momencie za 20 zł, które jego matka znalazła przy śmietniku kupił los w totolotku i trafił „piątkę”. Nagroda wystarczyła, żeby urządzić magiel, który prowadził przez ponad dwadzieścia lat. Potem pojawiła się w sklepach chińska pościel z kory i biznes upadł. Na szczęście znalazł szybko kolejne zajęcie, a teraz aktywnie spędza emeryturę jeżdżąc na swoim elektrycznym rowerze i podróżując po świecie.

Dlaczego piszę o takich sytuacjach na blogu o miastach  i architekturze? Coraz częściej trafiam m.in. w warunkach konkursowych na enigmatyczny wymóg projektowania przestrzeni „w sposób sprzyjający integracji”. Podstawowe zasady są oczywiste – miejsce integracji ma wiele wspólnych cech z każdym miejscem, w którym i w samotności siedzi się przyjemnie. Wystarczy poczytać Christophera Alexandra, żeby zrozumieć, na czym to polega i nauczyć się paru trików. Ale to nie samo miejsce przyczynia się do spontanicznych interakcji i rozmów – to „ludzki wypełniacz” tych miejsc. Ktoś musi się uśmiechnąć, życzyć miłego dnia albo pochwalić się nowym rowerem – reszta zrobi się sama:)

[Fot. M. Arczyńska]

 

4 thoughts on “Rozmowa z nieznajomym

  1. Agnieszka Błażko pisze:

    🙂 no właśnie równolegle pisałam i napisałam do Ciebie maila proszalnego na adres pg pozdrawiam a

  2. Plastika pisze:

    Spontaniczne rozmówki mają naprawdę wiele korzyści, na przykład mogę rozszerzyć horyzont wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewasz 🙂

Dodaj komentarz