OSSA 2018 – czapki z głów!

Nie wszyscy czytelnicy bloga są architektami, więc już wyjaśniam, czym jest OSSA. To Ogólnopolskie Spotkania Studentów Architektury, niezależna studencka inicjatywa rozpoczęta 20 lat temu.  Zawsze w październiku, na samym początku roku akademickiego, odbywają się warsztaty przygotowywane przez studentów dla studentów. Te pierwsze trwały weekend, teraz – tydzień. Zdarzają się też dodatkowe OSSY, np. letnie. Spotkania co roku odbywają się w innym mieście i kolejne roczniki przejmują organizacyjną pałeczkę. Każda edycja stara się przebić poziomem poprzednią – zaproszeniem znanych gości, wykładami, wycieczkami, pokazami filmowymi. W tym roku przyjechało 70 studentek i studentów z całej Polski i nie tylko – po raz pierwszy obowiązywał angielski. Przygotowanie takiego przedsięwzięcia zajmuje około roku i pochłania ogromny budżet. Już kilka miesięcy przed warsztatami  dostaliśmy od organizatorów zaproszenie do poprowadzenia jednej z grup i pakiet materiałów zapowiadający świetne merytorycznie wydarzenie.

team ossa

Grupa, która zorganizowała łódzką OSSĘ – dziękuję i gratuluję!

Każda OSSA ma temat przewodni, który zespoły interpretują podczas warsztatów. Tym razem było to „widzenie”. W przeciwieństwie do wielu poprzednich edycji nie koncentrowano się na mieście, w którym odbywa się wydarzenie. Owszem, zaplanowano spacer po Łodzi, ale miał raczej zainspirować niż koniecznie wyznaczać pole działań projektowych. Napiszę jedno (nadal pod ogromnym wrażeniem): takiego poziomu i takich wykładów nie pamiętam z żadnych studenckich warsztatów, ani z żadnej EASA (europejskiego odpowiednika), ani z Delft. Tom Emerson na powitanie, Ricardo de Ostos z AA i Bartlett, wykład w ms2 o Strzemińskim – po takim intelektualnym wsadzie nie dało się już potraktować pobieżnie przewodniego  tematu. Warsztaty odbywały się w Art Inkubatorze (tam, gdzie Łódź Design Festival), a wszyscy nocowali w klimatycznym hotelu Polonia, który sam zasługuje na post (o pracownikach obu miejsc, w tym o windziarzu grupa Maćka Siudy i Janka Domicza przygotowała film). Na koniec zjechały się ossowe dinozaury (jak dobrze było Was zobaczyć!). Ale najważniejsi i tak byli uczestnicy, bo to ich działania warsztatowe to sedno OSSY. I to, co zrobili pod kierunkiem prowadzących (wybranych równie uważnie, jak prelegenci) to mistrzostwo świata. Od symbolicznego wyciągnięcia spod ziemi niewidocznych łódzkich rzek (grupa JEJU), przez instalacje, clipy, i modele po moją ulubioną prezentację nt. zmanipulowanego medialnie i kulturowo widzenia, przygotowaną przez zespół Kuby Włodarczyka i Alka Wadasa. Trampolinarium jako uzupełnienie calidarium i frigidarium w rzymskich łaźniach zostanie ze mną na długo:)

grupa 6.JPG

Nasz wspaniały zespół: Maria Dondajewska, Patrycja Dyląg Zofia, Jemioło, Jakub Kaczyński, Artur Mincberger, Paweł Paciorek, Paulina Rączka
Ossowa opiekunka: Justyna Pawlak

Nasza grupa zaczęła od luźnych rozmów na temat Łodzi i zjawiska widzenia. Od rozmów przeszła do eksplorowania miasta, od miasta do pierwszych pomysłów, a potem stało się coś, co wywróciło wszystkie wcześniejsze wnioski do góry nogami. Okazało się, że ‚widzieć’, to nie znaczy ‚wiedzieć’ i że to ważne, aby czasem architekt potrafił przyznać się do niemocy wobec problemów, które przerastają go skalą i powagą. W danym czasie (u nas – 5 dni w Łodzi) i budżecie (500zł na materiały), przy założonym celu dokonania działania, które wpłynie pozytywnie, jeśli nawet chwilowo, na życie Łodzi i łodzian, ten najsłuszniejszy wybór może okazać się nieoczekiwany. Zresztą sami zobaczcie nagranie z finałowych prezentacji – Paweł Paciorek odkrył swój inscenizacyjny talent (to nie przypadek – pracuje w Teatrze Nowym), a całość była uparcie szlifowana podczas prób:

Na tej OSSIE stało się coś ważnego. To nie były ani zwykłe studenckie warsztaty, ani zwykłe działanie edukacyjne, ani tydzień zwykłych spotkań. To był przede wszystkim dowód na sens ciężkiej wspólnej pracy i świadomego uczenia się. Świadomego, bo jedna z głównych idei OSSY to uzupełnianie tego, czego studenci nie są w stanie odnaleźć na swoich wydziałach. Ciągła wymiana uwag, pomysłów i wiedzy w zestawieniu z zespołową pracą, ale i doskonałą zabawą, daje niebywałe efekty. A prowadzący uczą się równie dużo, jak uczestnicy.

Czapki z głów, zrobiliście (zrobiliśmy wspólnie!) coś ważnego. Dziękuję Wam wszystkim bardzo.

[fot. M. Arczyńska]

 

Dodaj komentarz