Co za piękny dzień

IMG_5290

Ależ wczoraj był piękny dzień! Miałam ochotę już wieczorem napisać o tym na blogu, ale przesądne ze mnie babsko i wolałam nie chwalić dnia przed zachodem słońca, tym bardziej, że pandemia, kryzys i jeszcze mój osobisty urbanista w podróży. Ale wczorajszy dzień był tak absolutnie przewspaniały, wonderful i wielikoliepnyj, że muszę się podzielić moją piątkową radością.

Pandemia dała mi w kość i to naprawdę mocno. Przez ostatnie tygodnie praktycznie nie udawało mi się kończyć pracy przed późnymi wieczorami, weekendy niewiele różniły się od zwykłych dni, a czarne gospodarcze chmury w połączeniu z koniecznością ostrożnego planowania każdego wyjścia po zakupy wprawiały w niezbyt optymistyczny nastrój. I chociaż boję się powrotu do „normalności” – krzywa zachorowań jednoznacznie wskazuje, że to jeszcze nie etap wygaszania pandemii – zaczynają znów cieszyć mnie większe i mniejsze radości. A takich wczoraj było mnóstwo! Do wyliczania, wystąp:

  • Oddaliśmy projekt Parku Podlesie dla Dąbrowy Górniczej. Uwielbiamy pracować dla Dąbrowy, projekt wyszedł świetnie, a pomimo covidowych ograniczeń udało się przeprowadzić proces partycypacji. Czekamy niecierpliwie na realizację!
  • Nowe biuro czeka na „zasiedlenie”. Michał, nasz informatyk, podłączył wczoraj okablowanie i od poniedziałku wracamy całym zespołem do pracy na miejscu. Zostajemy w tym samym budynku, ale będziemy mieć znacznie więcej przestrzeni i lepsze nasłonecznienie.
  • Dostaliśmy wczoraj zastrzyk finansowy z tarczy. Mogę spać spokojniej, bo przez ostatnie tygodnie myślałam tylko o zdobywaniu nowych zleceń. Nie zamierzam spowalniać, ale poczucie bezpieczeństwa wzrosło.
  • Wyszłam z pracy o 15:30 (!)
  • Po ponad dwóch miesiącach przerwy wróciłam na fizjoterapię i…
  • …po dłuuuugiej przerwie mogę znów jeździć rowerem!!!

A po fizjoterapii wróciłam do domu plażą. Zatoka miała ciemnogranatowy kolor, ludzie puszczali latawce, a wiatr rozwiewał włosy – w końcu znów bardzo krótkie po pandemicznym zapuszczeniu. Wieczór skończyłam z filmem, białym winem i wielką porcją krewetek, których – jak na życzenie – ostatnią paczkę dorwałam po drodze w Biedronce. Co za piękny dzień!

[Fot. Monika Arczyńska]

 

Dodaj komentarz