Zespołowa kreatywność

kropki.jpg

Wspominałam już wcześniej o projekcie, nad którym pracujemy obecnie ze studentami. Mowa o Witominie i obszarze objętym programem rewitalizacji, dla którego tworzymy wytyczne dla przekształcenia biegnącej między blokami przestrzeni publicznej. O przebiegu i efektach pracy napiszę, kiedy tylko uda nam się zakończyć prace nad podsumowującym raportem (właśnie robię jego korektę). Sesja już się skończyła, wszyscy mają już wystawione oceny, a prace trwają nadal. Stereotyp, że obecnie studenci marzą tylko o jak najmniejszym wysiłku przy odbębnianiu swoich obowiązków, kolejny raz okazał się wyssany z palca.

To trzeci taki semestralny projekt w naszej wspólnej (mojego osobistego urbanisty i mojej) dydaktycznej karierze i odnoszę wrażenie, że co roku kurs wychodzi coraz lepiej. Informacja zwrotna jest kluczowa i za każdym razem pytamy studentów – czy to w anonimowych formularzach, czy przy piwie – co ich zdaniem  można by przeprowadzić inaczej. Za każdym razem wprowadzamy sugerowane przez poprzednie grupy zmiany i chociaż nie zawsze jest to proste, staramy się pracować i nad samymi kursami, i nad naszym podejściem. Tym razem było wyjątkowo trudno – grupa liczyła aż 45 osób. Nigdy nie pracowaliśmy z tak dużym zespołem i przyznajemy, że to zdecydowanie za dużo jak na dwoje wykładowców, co zresztą wskazało wielu studentów. Przy tej liczbie nie ma szans na indywidualny i satysfakcjonujący kontakt z każdym. Ponieważ pracowaliśmy nad jednym projektem, zadanie polegało przede wszystkim na skoordynowaniu i zaplanowaniu w 15 tygodni dużego, sprawnie działającego biura. Dlatego trzeba wykorzystać jak najlepiej potencjał wszystkich uczestników, usprawnić komunikację i  rozdzielanie obowiązków oraz – szczególnie ważne – zaufać uczestnikom projektu. O tym wszystkim napiszę jeszcze bardziej szczegółowo, wychwalając pod niebiosa absolutnie niesamowitą grupę, która pobiła wszelkie rekordy samoorganizacji i odpowiedzialności. To była taka przyjemność, z tak energetyzującą atmosferą podczas piątkowych zajęć, że zawsze po ich zakończeniu  poziom adrenaliny wracał mi do normy dopiero następnego dnia. W środę 5 lipca podczas Gdynia Design Days opowiemy o tym, jak ten proces wyglądał „od kuchni” i jakie zastosowaliśmy metody nowoczesnego zarządzania zespołem. Zapraszamy!

PS Komentarze odnośnie naszej pracy okazały się w tym roku wyjątkowo rozbudowane i wartościowe. Oczywiście nie wszystkie miały pozytywny wydźwięk – oberwało nam się (i słusznie!), za to, że za dużo gadamy i że elastyczna formuła nie wszystkim odpowiada. Wśród pozytywnych opinii najbardziej rozczuliła nas ta: Nie zamieńcie się w „normalnych” profesorów.

 

 

1 thoughts on “Zespołowa kreatywność

  1. […] przez nas metodologia, przećwiczona w projektach dla Starego Polesia, Traktu Królewskiego i Witomina, spotkała się z uznaniem, mimo że odbiegała znacznie skalą od innych przykładów. Nasi […]

Dodaj komentarz